top of page
lewkonie
floksy

Kwiaty, warzywa i owoce - pobudzają apetyt, pozwalają skomponować świeże śniadania i obiady, inspirują mnie kolorami.

Okno na ogródek

Floksy rosną przed domem i z tyłu ogrodu, niedaleko róż. W kępie wyglądają niepozornie, ot zwykłe kwiatki. Bliski kadr wydobywa ich delikatny, fioletowy kolor i białe smużki.

 

Płatki floksów można ulepić z masy cukrowej i ułożyć po kilka w pewnych odległościach na torcie lub muffinkach. Floksy na stole ładnie współgrają z różowymi papilotkami muffinek, ale lepiej je uciąć bliżej kwiatu, by nie były bardzo wysokie.

Ulubione kwiaty mojej mamy. Pięknie i intensywnie pachną, to ich największa zaleta. Osobiście zawsze mam problem z ukryciem ich grubych korzeni, bo wszystkiem moje wazony są półprzezroczyste.

 

Ładnie dekorują stół, szczególnie jeśli jest suto zastawiony. Wtedy wysokie kwiaty o grubych łodygach nie wydają się tak masywne. Moim zdaniem drobne ciastka czy nawet pojedynczy wypiek w ich towarzystwie nikną.

Kabaczki w moim ogródku to już tradycja. Co roku sadzi się je w czerwcu/lipcu a ok. miesiąc później można już zbierać pierwsze okazy. W tym roku dodatkowo zasadzone zostały dynie. One rozną nieco dłużej. ZAjmują cieniste miejsce na kompostniku, bo tam ziemia jest żyzna i panuje cień. Nie są specjalne kłopotliwe w hodowli. Jedyne wymaganie to bardzo duża ilość wody.

Łodygi, pączki, kwiaty i w końcu owoce. Każdy etap został upamiętniony. Na końcu widać malutką dynię.

Malwa, podobnie jak naparstnica, wprowadza odświętny nastrój do ogródka. W odróżnieniu od niej jest jadalna. Możnaby wykorzystać ją jako żywą ozdobę do ciast lub ciasteczek gdyby nie jej niska wytrzymałałość na brak wody. Malwa ma cienkie, rozłożyste płatki, dlatego odcięta od łodygi szybko więdnie. Lepiej czuje sięw ogrodzie i na zdjęciach ;)

kabaczki i dynie
malwa ogrodowa
lawenda i orgód
surfinia stołowa
kabaczki i dynie cd.

Lawenda pojawiła się u mnie dopiero w tym roku i to bynajmniej nie ze względu na swoją urodę. Na wiosnę pojawiło się u w moich okolicach mnustwo komarów ze względu na strumyk, który zaczął rozlewać się w lesie nieopodal domu. Lawenda miała pomóc. Nie okazała się skuteczna, ale urozmaiciła tarasowy kwietnik.

 

Niektórzy dodają lawendę do ciast, ja się jeszcze nie przekonałam do tego pomysłu. Niezbyt lubię jej zapach, gdy jest intensywny. Możę znajdęjakiś dobry przepis i wtedy się przekonam.

Tytuł wskazuje na niecodzienne zastosowanie, jakie nadałam pojedynczemu kwiatowi surfinii. Wykorzystałam go do ożywienia zdjęcia babki z bakaliami (patrz "Ciasta i ciasteczka").

Ułożony w podstawce na jajka może słyżyć również jako ozdoba śniadania. Ale uwaga! Po pierwsze: włożone w nie jajka powinny być w skorupkach, bo kwiat nie nadaje się do jedzenia. Po drugie:kwiaty szybko więdną, więc powinny być zerwane tuż przed podaniem.

Tę odsłone kabaczkowego zakątka nazwałabym czasem zbiorów. Owoce rosną i dojrzewają. Również na wsi, w  zaprzyjaźnionym Sufczynie pora owocowania. Mój jest zielony.

 

Z ciekawostek: wyczytałam, że kabaczek jest odmianą dyni, która wyselekcjonowana została we Włoszech:)

Sztuka z prawego dolnego zdjęcia już została zjedzona. Część na grillu z przyprawami, reszta podsmażona w kosteczkę na miękko.

 

Dynia dojrzała niestety tylko jedna w sezonie 2013, jak widać warunki byłydla niej niekorzystne... Ale dynię chętnie też kupuję. Robię z niej placki, ciasto, używam do ozdoby, obiecuję sobie, że kiedyś odważę sięteż na zupę dyniową. 

młode buraczki z Sufczyna

Botwinkę zauważyłam w Sufczynie, jak "niepostreżenie" rosła obok kabaczka. Nie zaglądałam jej do buraczków, więc nie powiem czy były dorodne. Upał mógł im zaszkodzić... W każdym razie młodziutkie, delikatne łodyżki musiały wyśmienicie smakować w barszczu.

 

Chyba za rok zrobię dodatkowe miejsce na ogródku, żeby się takimi nacieszyć. Co prawda nie przepadam za barszczem czerwonym, ale letnia botwinka stanowi element tradycji. A tradycje warto kultywować.

dzikie wino, dzikie pnącze...

Winogrona wieńczą lato. Powyższe zdjęcia są tegoroczne, dlatego jeszcze nie ma dojrzałych owoców. Wino oplata komórki za domem, tuszując nieco starą papę na dachu. Natomiast sufczyńskie pnącza są bardziej wybujałe. Okalają murek, pobliskie drzewo, ogrodzenie... Grona jeszcze zielone, wielkość standardowa jak na dziką uprawę.

Wino ozdabia ogródek, motywy winne dobrze też wyglądaja na ciastach. Grona łatwo wycisnąć z lukru plastycznego czy też utoczyć z masy cukrowej. Liście winogron też można ulepić według prostego schematu. Tort z winnym pnączem jest elegancki i wyrazisty a przy okazji kojarzy sięz naturą.

Z winnych liści można też robić gołąbki. Przepis znalazłam w jednym z pisemek kulinarnych, ale jeszcze nie próbowałam.

amarylis przy altance
czerwona porzeczka

Skłamałabym pisząc, że rośnie on u mnie. Jest PIĘKNY, imponujący. Ja miałąm kilka w domu, ale od kiedy babcia nie mogła sięnimi zajmować, zupełnie zmarniały i ani razu nie zakwitły. Pamiętam białe kwiaty amarylisu z dzieciństwa. Nie były co prawda tak duże jak te. Zawsze będą mi siękojarzyły z dzieciństwem i babcią.

 

Powyższy okaz pochodzi z Józefowa koło Warszawy.

Czerwone porzeczki rosną u mnie od zawsze. To niezwykłe odporne krzaczki - przez wiele lat nie dbało się o nie szczególnie, a jednak przetrwały i zawsze rodziły owoce. Teraz krzaczki "matki" zostały wycięte i na ich miejscu odrodziły sięnowe pędy.

Porzeczkę cenięszczególnie za walory estetyczne. Pięknie komponuje sie z musami, lodami, można nią przyozdabiać ciasta. Owoce nie fermentują szybko, więc kontakt z bią śmietaną jest bezpieczny.

warzywa, warzywa
królowa kwiatów

Od kilku lat przyjęła się u mnie tradycja sadzenia grządek warzywnych. W tym roku było trochę eksperymentów. Sałata to już tradycja. Rośnie ładna, ważne tylko, żeby ją obficie podlewać. Nowości to seler (pierwsze zdjęcie od lewej) i żodkiewka. Pierwszy urócł ładnie - dodaję go do zupy i okazuje się, że żaden kupny nie miał tak intensywnego aromatu. Aż polubiłam dzięki niemu zupy. Żodkiewka niestety miała za sucho mimo podlewania. Spróbujemy za rok. Nieźle taż wyrósł koperek - po raz pierwszy. Teraz już zakwitł i przyda się w sam raz do kiszenia ogórków.

Mam też skromne kępki rukoli i melisy oraz parę kszaczków borówki amerykańskiej. Kabaczki i dynie to oddzielny rozdział... 

Różowa róża  wtopoła się w klimat orgódka i kiedy nie kwitnie, jest niepozorna. Zajmuje specjalnie wydzieloną jej przestrzeń, odgrodzoną kilkoma ozdobnymi kamieniami. Trochę już zdziczała, ale nadal uważam, że jest piękna. Może o to chodzi, że lubię to, co proste i ta jej prosta uroda trafia do mnie.

naparstnica
oswojone i dzikie

Naparstnica to niezbyt "cukierniczy" kwiat, ponieważ jest rośliną trującą. Ozdabianie nią tortu czy choćby komponowanie jej z jedzeniem może być niebezpieczne.

 

Co lato obserwuję, jak jej smukłe kielichy odwiedzają pszczoły i inne owady. Urzekają mnie subtelne włoski na końcach kwiatów. Mama zasadziła je kilka lat temu i przyjęły się na stałe. Może nie są one najbardziej majestatycznymi pośród kwiatów, ale mam wrażenie, że nadają miejscu, gdzie rośną szlachetniejszy wygląd:)

Kwiaty różne, różniste. Jest tu warszawianka, stokrotka, irys i inne, któych nazw nawet nie znam. Niektóre wypatrzyłam u siebie, te mniej dzikie wychodowały Siostry Szensztackie z Otwocka.

 

Małe polne kwiatki można beż większego żali urwać i one nadają się dobrze do kompozycji z ciastami: można położyć je obok na tależyku lub zrobić bukiecik na stół (pod kolor serwetek). Warto jednak przypomnieć gościom, żeby nie jedli spoczywającej na ich tależu ozdoby. Niektórzy mogą się pomylić.

 

Kształt i ułożenie płatków są bogatym źródłem pomysłów dla cukiernika. Można pokusić się o wykonanie podobnych kształtów z masy cukrowej lub lukru. Nie muszą być bardzo dokładne, czasem kilka okrógłuch listków masy cukrowej stworzy różę, a kilka podłużnych płatków z żółtą kulką - stokrotkę. Na You Tube jest mnustwo filmików instruktażonych.

bottom of page